poniedziałek, 7 stycznia 2013

W końcu w domu

W końcu jesteśmy w domu, w środę wyszłyśmy ze szpitala i spaliśmy u teściów bo sporo było też łażenia po lekarzach. Jednak co dom to dom. Na szczęście w szpitalu ominął nas rota, antybiotyk nie był potrzebny i skończyło się tylko na kroplówkach. Badania moczu wyszły dobre teraz tylko trzeba uważać by 3 raz nie było infekcji bo skończy się nefrologiem. Michasia też już zdrowa i co mnie cieszy wyleczyliśmy ją bez antybiotyku. Miała tylko stawiane bańki 2 razy do tego 2 razy dziennie inhalacje z mucosolvanu z solą morską i wyszła w niecałe 3 tygodnie więc jest poprawa bo w lutym zajęło jej to miesiąc. 


Podpis

6 komentarzy: