Myślałam już, że nasza noga szpitalnego progu nie przekroczy jednak wylądowałyśmy po raz 8 w szpitalu :(. Po 3 tygodniach od zapalenia oskrzeli z obturacją dopadło nas zapalenie płuc, które zaostrzyło astmę. Po dwóch dniach kataru i lekkiego kaszlu, momentalnie zeszło na płuca i skończyło się bardzo mocnymi dusznościami a właściwie dziecko mi się praktycznie dusiło. Nawet największemu wrogowi bym nie życzyła przeżywać takiego strachu o dziecko, gdy robi się wszystko co trzeba a i tak oskrzela i płuca są ściśnięte i dziecko walczy o oddech masakra.
Pomijam bardzo niemiłego pana w karetce, który traktował mnie jak idiotkę pytając czy wiem jak wyglądają duszności bo on nie słyszy u dziecka, Noż kur.. dziwne żeby słyszał jak siedział 2 metry ode mnie za kierownicą a w karetce wszystko się tłukło no ale pan wiedział lepiej niż ja matka, która z astmą u dziecka zmaga się od 9 miesiąca życia czyli ponad 3 lata no ale co ja tam wiem.
W szpitalu od razu następna inhalacja, rtg płuc i na oddział weszłyśmy o 4 rano, Antośka kroplówkę dostała i do spanka poszła spać prawie o 5. Tak więc Święta nam się superowo zaczęły,
Na szczęście już w domku jesteśmy wyszłyśmy w poniedziałek, zaopatrzone w receptę na zapas leków jak ja uwielbiam kurde wypady do apteki z receptami. A bilans po szpitalu 1,2 kg na plusie u Antosi po sterydach dożylnych i buzia zaokrąglona ale mam nadzieję, że szybko zejdzie a w szpitalu szybko się nie pojawimy. Szkoda tylko, że znów przez to straciłyśmy logopedę i diagnozę SI no ale cóż mam nadzieję, że nadrobimy wszystko i po zmianie pogody choróbska już nie będą nas nękać. No i jedno jest pewne nasza alergolog-pulmonolog już nie odpuści i trzeba będzie wyjechać do sanatorium.
W szpitalu od razu następna inhalacja, rtg płuc i na oddział weszłyśmy o 4 rano, Antośka kroplówkę dostała i do spanka poszła spać prawie o 5. Tak więc Święta nam się superowo zaczęły,
Na szczęście już w domku jesteśmy wyszłyśmy w poniedziałek, zaopatrzone w receptę na zapas leków jak ja uwielbiam kurde wypady do apteki z receptami. A bilans po szpitalu 1,2 kg na plusie u Antosi po sterydach dożylnych i buzia zaokrąglona ale mam nadzieję, że szybko zejdzie a w szpitalu szybko się nie pojawimy. Szkoda tylko, że znów przez to straciłyśmy logopedę i diagnozę SI no ale cóż mam nadzieję, że nadrobimy wszystko i po zmianie pogody choróbska już nie będą nas nękać. No i jedno jest pewne nasza alergolog-pulmonolog już nie odpuści i trzeba będzie wyjechać do sanatorium.
Dobrze że jesteście już w domu. My jeszcze nie mieliśmy takiej okazji tam się w wczasować i nawet mi się nie marzy.
OdpowiedzUsuńA wydawać by się mogło, ze jak ktoś decyduję się na taką pracę jak pan z karetki to powinien mieć więcej empatii... Ja niestety też na własnej skórze poczułam jaka miła nasza służba zdrowia bywa. Człowiek o dziecku tu drży, o życie a oni z nas za przeproszeniem idiotki robią. Zdrówka dla Pociechy, niech szybko wraca do siebie.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dziewczyny! My leżeliśmy w szpitalu jak Krzyś miał miesiąc i nie chcemy tam wracać:(
OdpowiedzUsuńJeśli masz niedaleko to polecam oddział sanatoryjny w Gdańsku na Polanki. Byłam ze swoją córką dwa razy. Życzę też zdrowia :)
OdpowiedzUsuń