Eh mam ochotę wyć, płakać no ale co to da oprócz chwilowego ukojenia. Mam doła Tośka znowu choruje ten cholerny katar zmienia się chyba w nasz standard *i obawiam się, że skończy się jak zwykle. Jedziemy już na flixotide i berodualu no ale nie wiem czy nie skończy się dodatkowo antybiotykiem. ja chyba po prostu muszę nauczyć się żyć z tą cholerna astmą Tosiandy i tym, że katar będzie nam się kończył tak jak się kończy dotychczas. Wszystko byłoby dobrze gdyby była ta cholerna zima i było zimno a nie to coś, ta podróbka wiosno-jesieni czy cholera wie czego. Taka pogoda najgorsza całe cholerstwo wisi w powietrzu i takie są efekty. Mam nadzieję, że nie wylądujemy w szpitalu bo przecież Miśka to by się chyba już załamała bo teraz za każdym razem jak słyszy, że idę z Tośką do lekarza pyta się czy do szpitala idziemy. Nie mogę i nie chcę znów przez to przechodzić bo za każdym razem jest trudniej i dla mnie i dla Michaśki. Czasem zastanawiam się czy to wszystko musi być takie trudne i czemu nie można być w dwóch miejscach na raz tak po prostu przy każdej bo każda mnie potrzebuje.
Z przyjemniejszych rzeczy Miśka dostała dziś przeszywankę, którą wygrała w konkursie na świąteczna kartkę w serwisie Rodzice To My mała rzecz a cieszy. A co dopiero będzie jak dostanie w przyszłym tyg zestaw 4 książeczek kreatywnych oj wtedy będzie szał.
standard*- obturacja przechodząca w zapalenie oskrzeli i zapalenie płuc
Oj biedactwa. Współczuję, bo ja odpukać nie wiem co to choroba u dziecka. Ale astma to paskudztwo. Mój mąż ma i mam nadzieję że mała nie odziedziczy po nim. Trzymajcie się cieplutko.
OdpowiedzUsuń