Przedwczoraj skorzystałyśmy z ładnej pogody i poszłyśmy na pierwsze sanki Tosiandy jakież było moje zdziwienie jak ani razu nie zapłakała i jechała z wielką powagą. jak sobie przypominam jak wsadziliśmy pierwszy raz Miśkę do sanek i jej wrzask to Tosianda to po prostu miód cud i orzeszki. Jeszcze na spacerku spotkaliśmy moja bratową z Michałem :)
A tu z Michałkiem
Witaj :) Miło tu u Ciebie, z chęcią będę zaglądała :)
OdpowiedzUsuńŚliczne masz córeczki...
I dzięki za odwiedziny na naszej Babylandii ;)
Pozdrawiam
Witaj :) Miło tu u Ciebie, z chęcią będę zaglądała :)
OdpowiedzUsuńŚliczne masz córeczki...
I dzięki za odwiedziny na naszej Babylandii ;)
Pozdrawiam