Wczoraj odwiedziłyśmy naszą ciocię Iwonkę, można rzec w końcu :). Dziewczyny sprawiły, że Krystek miał dość jak dla niego o 2 kobity za dużo powiem szczerze doskonale go rozumiem :). Na pożegnanie ciocia uraczyła nas słoikami z ogórkami na ostro eh mój jest wniebowzięty bo wypasione ogóraski są palą w gębę. Przepis znajdziecie tu u
Iwonki polecam.
Tośka usnęła w drodze do domu i po powrocie wyszłyśmy z Miśką na podwórko akurat miała miejsce by szkolić się w jeździe na rowerku biegowym i coraz lepiej jej to wychodzi.
Gdy obudziła się Tośka Miśka oczywiście musiała zaprosić siostrę do wspólnego malowania a młodsza czym prędzej wzięła się za pracę oto efekty:
Super:)
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńSama bym chetnie namalowala cos na chodniku :)
urocze :) !
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, to nie wina dziewczyn. Krystuś czasem po prostu lubi pokazywać kto ma być w centrum uwagi;) A dziewczyny super, oczyma wyobraźni już widzę jak za kilka lat grają w klasy i skaczą na skakankach i gumach:)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak malowanie :-) my też malowaliśmy :-)
OdpowiedzUsuń