Zapowiadał się spokojny wieczór bło cicho i spokojnie.Ucho zalane parafiną, dzieci umyte, kolacja zjedzona. Nowy zwyczaj czytanie ksiązki na wieczór było, małżowinka oglądał mecz piłki ręcznej. Dziewczynki bawiły się w fryziera, śmiały się istna sielanka.Do czasu aż rozpętało się piekło. W dziewczyny jakby diabeł wstapił, wrzaski, piski, tupanie. Michaśka przeszła samą siebie koniec końców poszły spać po 22. Na dodatek z płaczem bo ona musi leżeć noż kurwa. Z aniołków momentalna zmiana w małe diabełki.
No to faktycznie cudowny wieczór :/
OdpowiedzUsuńjakbym swoje dzieci widziala :)
OdpowiedzUsuńhaha no to tak jak u mnie :) raz grzeczne i razem się bawią a zaraz kłótnie i wrzaski :) super ślicznie dziękuję za chęć pomocy....tylko muszę dojść do tego jak taką wizytówkę zrobić :D
OdpowiedzUsuńZacznę od zmiany głównego zdjęcia- dziewczyny wyszły bajerancko. No po prostu ukradły cały blog.
OdpowiedzUsuńMoja Droga, Nadia nie chadza spać przed 21. Potrafi napinadlać do 23. Dodam, ze bez drzemki w ciągu dnia.
Jedyny sposób na nasze pociechy to chyba je porządnie zmęczyć i za szybko nie kąpać. Zauważyłam, że moczenie w wannie zamiast relaksować, wyciszać jeszcze bardziej dzieciaka pobudza- cóż to za paranoja?
A i jeszcze jedna zależność- im mniej słodyczy tym mniej głupich pomysłów i niespożytej energii. Niby banalne, ale działa. Jednak i tak zazwyczaj kończy się na tym, ze robię pielgrzymi między pokojem Nadii a swoją sypialnią, dopóki Młoda nie padnie.
Trzymaj się ciepło.
li_lia