sobota, 31 marca 2012

Klockowe czary mary

Ostatnio tylko klocki tak naprawdę zajmują dziewczyny na dłuższy moment, wszystko inne jest be. Pomijam fakt, że w czasie zabawy jedna drugiej zabiera klocki czy niszczy budowle i często słyszę mamo bo Antosia to, mamo Antosia tamto czy wrzask jednej czy drugiej. Jednak na dłużej potrafią się zając nawet na spokojnie byle by były osobno w kątach i każda sobie budowała. Tośka najbardziej lubi rozwalać, wkładać i wykładać klocki do i z pudełka wtedy ma największą radochę i uśmiech od ucha do ucha jak banan. Miśka już natomiast buduje domek dla nas z ogrodem :) akurat mamy 4 ludziki na cała rodzinkę, jednak najbardziej się wkurza jak Tośka z rozmachem jej wszystko rozwala i ucieka z prędkością światła.  Czasem śmiać mi się chce z tych ich przepychanek bo ani jedna ani druga niema zamiaru ustąpić obie uparte jak osiołki. Mimo tych wrzasków potrafią się bawić obie i wtedy najbardziej lubię na nie patrzeć. Dzisiaj zafundowały mi koncert Michaśka grała na trąbce, która sama zbudowała a Tosia waliła klockami w pudełko i grała na perkusji.



czwartek, 29 marca 2012

Rodzicielstwo bliskości - Rodzicielstwo przez zabawę

Szukając sposobu na ostatnie zachowanie Michaśki, na jej ciągłe fochy, płacze i to ciśnienie które się we mnie czasem wytwarza znalazłam chyba odpowiedź.  Tą odpowiedzią jest pewna książka w którą trzeba się przy najbliższej okazji zaopatrzyć i pogłębić swoją wiedzę z rodzicielstwa bliskości. Naprawdę peplająca cały czas Michaśka to czasem ciężar nie do wytrzymania  a od jej gadania aż głowa boli. Mam nadzieję, że ta książka pozwoli mi ukoić moje skołatane nerwy i w końcu poskromić tego mojego kochanego potfforka. Zresztą to zdanie uświadomiło mi, że warto mieć tę książkę u siebie na półce.
Po „Rodzicielstwo przez zabawę” powinni sięgnąć zarówno ci rodzice, którzy kochają dziecięce zabawy, jak i ci, którzy mają ochotę zatkać uszy, kolejny raz słysząc „pobaw się ze mną” – wszyscy, którzy potrzebują skutecznego narzędzia do radzenia sobie z codziennymi trudami wychowawczym 


Jednym słowem to książka stworzona dla mnie :)



poniedziałek, 26 marca 2012

Oswoić ASTMĘ

Czasem mam wrażenie, że to nie wykonalne a ja walczę z wiatrakami. Dobija mnie to ciągłe chorowanie, infekcja za infekcją ostatnio przerwa miedzy chorobą to 5 dni. Wykańczają mnie te nerwy czy ten katar zejdzie tak jak ostatnio na oskrzela i będzie obturacja a zaraz zapalenie oskrzeli czy może się uda. Czy ten antybiotyk i nowe leki wspomagające  coś dadzą czy uda się nam jakoś przetrwać bez szpitala czy znów zawitamy w progi oddziału Pulmonologicznego na 2 tyg jak to Tosia ma w zwyczaju. Dla mnie każdy dzień to walka by katar nie zmienił się w nasz standard i co i właśnie nic jak zwykle kończy się tak samo obturacją. Odkąd zaczęły się infekcje jeszcze się nie zdarzyło by katar porostu znikł zawsze się zmienia w gorsze rzeczy. Czasem wydaje mi się, że nie daje z siebie tych 100 %, ze coś robię  nie tak skoro znów przegrywamy i Tośka choruje. Wykańczają mnie te inhalacje  bo ostatnio Tosianda się buntuje i zamiast tych max 15 min inhalujemy się prawie 30 bo trzeba robić przerwy bo płacze, wije się, wyciąga przewód i to bez celowe bo lekarstwo idzie w powietrze. Później znow inhalacja tyle, że przez babyhaler i znów bunt płacz ale tym razem szybciej bo to tylko 15 wdechów czasem się i nawet tyle nie udaje bo góra 11.Czasem dochodzi antybiotyk, osłona, krople do nosa (tu tez walka o to by zakropić), odciąganie kataru też do przyjemności nie należy. Jedynym lekiem który przyjmuje ze smakiem jest singular tak bo słodki wiec ten plus. Jedyny lek przy którym nie muszę się męczyć, żeby podać. Kiedyś by mi przez myśl nie przeszło, że będę mieć chore dziecko i każdego dnia walczyć o to by przyjmowało leki bez których nie może się obejść a jednak teraz to dla mnie norma. Koleżanki czasem panikują jak dziecko im zachoruje na zwykle zapalenie oskrzeli dla mnie to norma, coś co mam kilka razy w miesiącu i już na mnie wrażenia nie robi. Staram się to wszystko jakoś ogarnąć, poukładać sobie ale nie umiem może jeszcze czasu potrzebuje ale nie wiem czy można się przyzwyczaić do tego, ze dziecko choruje. Nie oczekuje słów współczucia bo nie o to tu chodzi. Ktoś zapyta a o co? Odpowiedz brzmi nie wiem, może zrozumienia, wsparcia.

Nieliczne chwile gdy Tosia sam się inhaluje.




Testy NUK

Nadrabiamy testowe zaległości. Jakiś czas temu nawiązalam wspolprace z firmą NUK w ramach testów dostałysmy dwa kubki  . Dla Tosi kubek 1 z serii NUK EASY LEARNING 1-2-3 a dla Michasi kubek ze słomką NUK FLEXI CUP.

Tosianda markę NUK zna bardzo dobrze bo używamy jej praktycznie od dnia narodzin, zaczynając od smoczka poprzez butelki kończąc na kubkach niekapkach. Tosia miała już do czynienia z niekapkami więc dość szybko załapała jak ssać żeby leciało picie. Kubek ten towarzyszy nam wszędzie na spacerkach, w każdej porze dnia, w czasie pobytów w szpitalu i jest z nami codziennie wymiennie z innymi kubkami NUK. Kubeczek jest dość pojemny i dobrze leży w dłoni dzięki antypoślizgowemu uchwytowi. Dużym plusem moim zdaniem jest tez możliwość łączenia poszczególnych elementów kubka ze wszystkimi kubkami z serii NUK EASY LEARNING 1-2-3. Niestety butelka ma jeden minus czasem bardzo trudno jest ją odkręcić i trzeba się trochę namęczyć.





Michasia natomiast testowała kubek ze słomką NUK FLEXI CUP. Pierwsze wrażenia pozytywne bardzo spodobał jej się kolor kubka no i to, ze jest dla niej :). Niestety później już było gorzej Miśka dość szybko się zniechęciła bo strasznie ciężko jej było pić przez słomkę i denerwowała się dość szybko. Kubek poszedł w odstawkę mimo kilku prób ale myślę, że poczeka na lepsze czasy Tosi albo kupimy końcówkę do  bidonu i na rower będzie jak znalazł.






sobota, 24 marca 2012

MAMY CAFE miejsce dla mamy i dziecka

Ostatnio moja koleżanka zaprowadziła mnie do bardzo fajnej kawiarenki dla mam i dzieci obok rynku w Krakowie. Miejsce spokojne z miła atmosferą, przytulne z menu dla dzieci, pokoikiem pełnym zabawek i dla małych i dla dużych. Moje dziewczyny były zadowolone bardzo, Miśka zajmowała się lalką, woziła w wózku no i gotowała. Tośka największą radochę miała z tłuczenia się garnkami a metalowe więc tym radość większa. powiem wam, że i ja zadowolona byłam bo ceny bardzo przystępne jak na okolice Rynku. Miejsce gdzie dzieci mogą bawić się na małym podwórku, dobrze oświetlone no i naprawdę pomyślane o tym by dzieci miały komfort. Uważam, też za duży plus że co jakiś czas prowadzone są tam akcje my wybieramy się 31 marca na malowanie pisanek i Michasia już nie może się doczekać.

Dla fanów Mamy Cafe na FB jest niespodzianka kupon rabatowy na 50% na kawę i ciastko.  (a ciasta zdradzę wam mają przepyszne)



adres
ul. Sławkowska 20 Kraków

a tu Miśka Tośka i Don Mateo w MAMY CAFE





Testy wody Mama i ja

Jak wiecie już bardzo dawno temu miałam przyjemność testować wodę źródlaną firmy Wosana Mama i ja.  Woda bardzo nam zasmakowała , Tosia choć wcześniej nie miała styczności z samą wodą jak dostała ją w kubku niekapku  to piła z przyjemnością. Starsza Michaśka też w końcu pogodziła się z wodą i dorwała się do butelek 0,5 ml z dziubkiem i w dość szybkim tempie małe butelki znikły. Od tamtej pory woda Mama i ja jest stale z nami, często kupujemy zapas jak są promocje i używamy do przyrządzania herbatek czy kaszek i Tośka zdecydowanie chętniej je i pije gdy jest to robione na wodzie. Niezmiernie mi miło też poinformować, że woda Mama i ja znalazła się w gronie laureatów na  najlepsze produkty dla mam i dzieci do pierwszego roku życia, który organizował miesięcznik "M jak Mama". Więc woda cieszy się zaufaniem mam jak i smakuje dzieciom a to chyba najważniejsze. Ciesze się, ze miałam możliwość testować wodę. Dodatkowo woda posiada pozytywna opinię Centrum Zdrowia Dziecka.

przepis na lemoniadę na bazie wody Mama i ja   LEMONIADKA Z MISIĄ




piątek, 23 marca 2012

Zaczynamy od nowa

Ano właśnie tak znów wszystko zaczyna się od nowa następne zapalenie oskrzeli hmm ile było przerwy na spacery i łapanie ładnej pogody niech pomyśle a tak KURWA CAŁE5 DNI no to teraz mogę to nazwać standardem zdrowia Tosiandy. Wiecie ja już nie mam pomysłu na to co robić i jak robić, żeby było ok i tak szybko nie łapała infekcji noż musiałabym się zamknąć na cztery spusty i nosa poza mieszkanie nie wystawiać. Niestety nie da się tak bo to nie realne aż mi sie smutno robi jak popatrzę jaka ładna pogoda za oknem a ja z moją Tosiulką w domu już nawet nie myślę o Miśce bo ją w domu energia rozpiera i nieznośna jak fiks. A tu co dupa blada czeka nas miły weekend w domu eh. No a Miśka jak to pani Zuzia dziś stwierdziła rządzi w przedszkolu w końcu już chodzi jakiś czas no to pokazuje pazurry małpiszon mały.

czwartek, 22 marca 2012

Wydarzyło się

Oj wydarzyło się sporo bardzo dużo w końcu chyba z 2 miesiące mnie nie było.  Na pewno jednym z ważniejszych wydarzeń był 2 tygodniowy pobyt Antosi w szpitalu jak zwykle pojechaliśmy z zapaleniem oskrzeli z obturacja i zapaleniem płuc i dusznościami tym razem do ekipy dołączyły oskrzeliki. No  i tu sie zaczęło przez te cholerne oskrzeliki Tosianda miała problemy z oddychaniem, ciągle duszności i skończyło się to wszystko 2 dniowym podpięciem pod tlen, na szczęście później już było coraz lepiej. Oczywiści na Tośce wielkiego wrażenia to nie zrobiło i szalała jak zwykle, moja mała kluseczka. Miska natomiast dalej nie przerwanie daje czadu i wkurza nas czasem na maksa no ale cóż taki już jej urok.
I bardzo chciałam podziękować moim dwóm dobrym duszkom Iwonie i Kasi bez was byłoby mi ciężko :*

Powrót

Witam mam już neta więc moi drodzy wracam do życia internetowego, tęskniłam za tym. Wieczorkiem opisze co u nas słychać i co nowego.
Pozdrawiam

niedziela, 11 marca 2012

Dalej bez neta

Witam w przelocie my dalej bez neta i już na nowym mieszkaniu :). Dużo się u nas działo ale dużo by opowiadać ale to muszę mieć czas a jestem chwilowo u koleżanki. Pozdrawiam i obiecuje powrót w najbliższym czasie. A po powrocie opis testów z Wody Mama i ja i kubków NUK. Do zaś i buziaki